„Dwunastu gniewnych ludzi” to słynny dramat sądowy z 1956, oparty na scenariuszu Reginalda Rose’a. W Teatrze Nowym sztuka wraca na deski dzięki reżyserowi - Radosławowi Rychnikowi.

Ława przysięgłych: dwunastu ludzi, mających zadecydować o życiu chłopaka, oskarżonego o zamordowanie własnego ojca. Wina jest oczywista: sąsiadka widziała jak ten zabijał, a starszy mężczyzna usłyszał huk upadającego ciała i ujrzał młodzieńca wybiegającego z mieszkania. Głosowanie - mające wydać wyrok - wydaje się więc formalnością. Jednak ze wszystkich obecnych na sali wyłamuje się jeden przysięgły, który nie wierzy w wiarygodność materiału dowodowego. Bohaterowie, uwięzieni w dusznym pomieszczeniu, rozpoczynają walkę z sobą i własnymi sumieniami.

Na jaw wychodzą indywidualne motywacje poszczególnych członków ławy, ich problemy życia codziennego i te skrywane, z przeszłości. Każdy z nich wysuwa na pierwszy plan samego siebie, zapominając o oskarżonym. Przestaje to być rozprawa o winie bądź niewinności chłopaka. Zaczyna się gwałtowne zderzenie światopoglądów, należących do ludzi z bardzo różnych grup społecznych. Jednak pomimo wszystkich dzielących ich różnic, tworzy się między mężczyznami swego rodzaju więź.

Scenografia (z pominięciem wielkiego, wiszącego do góry nogami psa) jest  szczątkowa: dwanaście mikrofonów z lat 50. i tyle samo towarzyszących im z tyłu sali krzeseł. Aktorzy zmuszeni są więc grać wyłącznie gestem i choreografią, wyrażając dominujące na sali emocje. W niektórych momentach sztuka pozwala sobie na rozwiązania możliwe wyłącznie  w teatrze: osoby z widowni obsypywane brokatem w przełomowych momentach akcji, kontakt wzrokowy aktorów z widzami, czy metaforyczne elementy: pluszowy miś, rozładowujące napięcie interakcje między protagonistami.

Co jest ważniejsze: życie człowieka czy walka o słuszność własnych idei?

„Dwunastu gniewnych ludzi” to spektakl, który zasiewa wątpliwości, wystawiając tak widzów, jak i bohaterów na pułapki wyborów moralnych.

(K.Wiśniewski, kl. 2A)